Home Page of Mateusz Piechnat

Wolna wola

Wszystko, co się dzieje, jest warunkowane prawami przyrody, zatem może istnieć tylko jedna opcja potoczenia się przyszłości − taka, że prawa te zostaną spełnione. Odkrycia w sferze kosmologii, chemii, biologii czy genetyki, wskazują, że wszechświat stanowi, przynajmniej w odniesieniu do obiektów makroskopowych, złożony układ rządzony przez  prawa fizyczne o charakterze przyczynowo-skutkowym, które najlepiej opisują reguły matematyki. Nie da się zakwestionować, że również człowiek stanowi część tego układu, zatem musi podlegać tym samym prawom. Istnienie w jego mózgu jakiejś nadprzyrodzonej siły, która podejmuje działania w sposób niezależny od tego uwarunkowania, wydaje się w tym kontekście mało prawdopodobne.

Zgodnie z powszechną opinią człowiek może robić to, co chce. Czy może również uczynić coś, czego nie chce? Aby ustalić cokolwiek sensownego w kwestii wolnej woli należy przede wszystkim określić jej zrozumiałą definicję, a powyższe pytanie jest w tym względzie kluczowe. Doświadczenia życiowe wskazują na to, że istotnie ludzie mogą czynić rzeczy, których nie chcą. Zazwyczaj starają się jakoś uwzględniać swoje preferencje przy podejmowaniu decyzji, ale nie zawsze jest to możliwe. Czasami dokonują czynów nie tylko dla nich obojętnych, ale wręcz wiążących się z odczuciami niechęci, odrazy lub lęku. Sporadycznie nawet poświęcają swoje dobro w imię abstrakcyjnych idei. Czy takie spostrzeżenia są wiarygodne, czy może są to jedynie pozory pogłębiające doniosłość uprawianej przez nas sztuki wyboru? Aby spojrzeć na to z większym dystansem, można rozpocząć od najbardziej ekstremalnego przykładu.

Kiedy człowiek zostanie zmuszony, pod groźbą pozbawienia życia, do czynu, którego nie chciałby popełnić w innych okolicznościach, to czy faktycznie zrobi on coś, czego nie chce? Bardziej rozsądne wydaje się stwierdzić, że czyn ten przyniesie mu mniejszą przykrość niż utrata własnego życia, a więc szantaż spowoduje taką konieczność, że będzie on chciał go bardziej niż własnej śmierci. Nie oznacza to, że każda osoba postąpi identycznie w wymienionych okolicznościach. W przypadku matki i jej dziecka, w związku biologiczną przesłanką ofiarowania życia, a także zjawiskiem współodczuwania (empatii), nieszczęście potomstwa może wiązać się z uczuciem większego cierpienia niż własna śmierć, dlatego jest prawdopodobne, że rodzicielka nie da się zmusić do skrzywdzenia go nawet pod groźbą utraty życia. W obu przypadkach kluczowe przy podjęciu decyzji jest właściwe porównanie różnych odczuć psychicznego bólu i rozpoznanie, które będzie mniejsze dla podmiotu decydującego.

Jeśli człowiek dla przykładu powstrzyma silne pragnienie czynu powszechnie nieakceptowanego lub zabronionego, to czy można powiedzieć, że zrobi on coś, czego nie chce? Czy postąpi wbrew własnej woli? Być może takie będzie miał wewnętrzne odczucie. Jeśli tylko spróbuje wytłumaczyć swoje zachowanie, zorientuje się, że zdawał sobie sprawę z konsekwencji tego czynu. Był świadomy pojawiających się wyrzutów sumienia, odpowiedzialności moralnej lub karnej, których wzrastające oddziaływanie w momencie wyboru stało się dla niego bardziej uciążliwe niż niezaspokojone pragnienie. Gdyby natomiast czyn ten był społecznie akceptowany i prawnie dozwolony, to człowiek również mógłby go pohamować, ale tylko wtedy, jeśli większe cierpienie przyniosłoby mu niespełnienie jakichś ascetycznych ideałów, które mu na ten czas przyświecały.

Gdyby wreszcie ktoś chciał udowodnić, że potrafi uczynić to, czego nie chce, celowo – poprzez zachowanie bezzasadne lub destrukcyjne, potwierdziłby w ten sposób jedynie, że o wiele większe przerażenie wywołuje w nim wyobrażenie braku kontroli – świadomość bycia przewidywalną biologiczną maszyną, dlatego w celu pozbycia się tych nieznośnych myśli, zdolny jest nawet do tak desperackiego zachowania.

Również od strony logicznej wątpliwe jest, aby można było uczynić coś, czego się nie chce. Oznaczałoby to bowiem, że człowiek pewne rzeczy robi dlatego, bo ich chce, a inne może robić pomimo tego lub dlatego, że ich nie chce, a więc chcenie nie miałoby ścisłego związku z tym, co czyni. Trzeba by zatem założyć, że musi istnieć nadrzędne chcenie, za pomocą którego człowiek wyraża chęć wyboru tego czego chce lub tego, czego nie chce. Czy mogłoby zatem istnieć nadrzędne niechcenie? Gdyby tak było, to oznaczałoby powrót do punktu wyjścia. Należałoby zapytać czy może on uczynić coś, czego nadrzędnie nie chce. Wynika z tego, że albo chcenie nie ma związku z tym, co się czyni, albo nie można zrobić tego, czego się nie chce.

Kiedy człowiek czyni cokolwiek z niechęcią, odgrywa sam przed sobą spektakl będący rezultatem wewnętrznego rozdarcia między tym, co jego zdaniem powinien lub mógłby chcieć, a tym czego faktycznie zechciał. W rzeczywistości nie może dobrowolnie uczynić tego, czego nie chce, natomiast chcieć może jedynie unikania większego cierpienia, niezależnie od tego, z czym dla niego miałoby się wiązać takie odczucie, i tak właśnie zawsze postępuje. Chcenie w kontekście wolnej woli jest pojęciem zbędnym, które komplikuje i zaciemnia jej sens. Człowiek nie tylko może, ale musi robić to, czego chce. Nie jest w stanie kontrolować chcenia, które w nim się pojawia, a może co najwyżej przewidzieć je z pewnym prawdopodobieństwem i uznać za swoje.

Jak zatem zdefiniować wolną wolę bez odwoływania się do chcenia? Wydaje się, że jest to cecha świadomości człowieka, z powodu której posiada on wybór przy podejmowaniu działania. Niestety znaczenie pojęcia wyboru nie jest już tak oczywiste. Niełatwo jest je określić, bez odwoływania się w definicji do tego samego pojęcia. Opisuje ono specyficzny moment aktywności polegający na podjęciu działania, które nie jest ściśle zdeterminowane niczym innym poza ludzką intencją w momencie samego wyboru, przy czym w każdym z takich momentów, zgodnie z powszechnym rozumieniem, możliwe jest podjęcie innego działania. W uproszczeniu wolną wolę można zdefiniować jako zdolność do postępowania inaczej w tych samych okolicznościach. Trudno natomiast określić czy jest to realna umiejętność człowieka, czy jedynie iluzoryczne odczucie towarzyszące każdej jego decyzji, głównie z powodu faktu, że jak dotąd nikomu jeszcze nie udało się postąpić inaczej, gdyż niemożliwym jest, aby powtórnie zaistniały te same okoliczności. Przyczynowość jest zjawiskiem, dzięki któremu człowiek rozumie otaczającą go rzeczywistość. Zależy mu na tym, aby zjawisko to miało charakter ścisły, bo nie akceptuje w życiu tego, co jest nieprzewidywalne. Czy jest możliwe, aby w takiej deterministycznej rzeczywistości można było postąpić inaczej, niż wynika to ze ścisłych praw przyrody, które ją kształtują?

Problem ten można przybliżyć w sposób następujący. Załóżmy, że w pewnej chwili T człowiek posiada dwie wykluczające się możliwości wyboru A lub B. Odnajduje w umyśle grupę wzajemnie wspierających się motywów, czyli dostatecznie silną przyczynę P, w wyniku której wybiera możliwość A. Jeśli w każdej chwili swojego życia mógłby postąpić inaczej (zgodnie z hipotezą wolnej woli), na przykład w chwili T wybrać możliwość B, to znaczy, że przyczyna P w istocie nie ma związku przyczynowo-skutkowego z możliwością A, zatem mechanizmu wyboru nie da się ująć w kategoriach logicznego wnioskowania, a jego wynik jest dla człowieka niewytłumaczalny. W jakim sensie taki bezprzyczynowy impuls woli miałby należeć do człowieka? To, co uważa on za swoje, nie może być kaprysem znikąd, ale musi wyłonić się z jego indywidualnych przekonań. Aby człowiek w chwili T mógł po prostu poddać się innej grupie powodów, na przykład słabszej przyczynie R, która skłoniłaby go do wybrania możliwości B, musiałby posiadać odmienny system wartości, poglądów i ocen, które ukształtowałyby w nim takie, a nie inne preferencje. W takiej sytuacji mógłby tego wyboru chcieć, ale wtedy też nie mógłby go nie chcieć, a więc musiałby wybrać możliwość B. Można także upierać się, że system wartości, poglądów i ocen oraz siły przyczyn P i R nie mają żadnego znaczenia. W takiej sytuacji należy zadać pytanie, czy istnieje jakikolwiek inny sens (porządek lub prawo), z powodu którego człowiek miałby wybrać jedną z dwóch możliwości? Jeśli tak, to istnienie tego sensu samo w sobie jest czynnikiem determinującym wybór. W przeciwnym wypadku wybór nie ma sensu, w związku z czym dyskusyjne staje się przypisanie osobie odpowiedzialności za decyzję, która nie wynika z powodów zakorzenionych w charakterze, przekonaniach, pragnieniach czy dyspozycjach tejże osoby. Zdaniem niektórych psychologów to, co bierzemy za samokontrolę, może być tylko mniej lub bardziej udaną próbą przewidywania własnych posunięć. Zazwyczaj prognozy te są wystarczająco trafne, byśmy mogli z czystym sumieniem powiedzieć, że tak zamierzaliśmy uczynić. Kiedy się pomylimy, zaczynamy konfabulować, żeby podtrzymać iluzję. Świadomość jest mechanizmem konstruowania takich podejrzanych historii na temat własnej jaźni.

W celu przedstawienia tego zagadnienia można również odwołać się do bezpośredniego doświadczenia rzeczywistości. Zgodnie z nim przyczyną sprawczą wszystkich działań człowieka są jego myśli. Wobec tego wystarczy zachowując uczciwość intelektualną odpowiedzieć na pytanie czy przed pojawieniem się jakiejkolwiek myśli istnieje moment, w którym decyduję się o jej powstaniu i treści? Jak dotąd nikomu jeszcze nie udało się zauważyć takiego momentu, ale prostota tej refleksji nie jest dla wszystkich tak samo przekonująca głównie z powodu zawiłości procesów myślowych takich jak odroczenie wyboru w czasie lub jego projektowanie. Zaplanowanie myślenia jest również myślą, która już się pojawiła, a ponadto nie daje żadnej gwarancji, że plan zostanie zrealizowany (zwłaszcza gdy założy się wolność woli). Obserwacja umysłu jest jedną z najlepszych metod, weryfikującą tendencje do niezauważania błędów we własnej ocenie rzeczywistości. W rzeczy samej człowiek nie ma wpływu na to, co przychodzi mu do głowy. Tak samo nie jest w stanie zaniechać myślenia. Myśli, pragnienia, czy wola działania pojawiają się spontanicznie. Dopiero po ich zaobserwowaniu formułowane jest w świadomości sprawozdanie w formie słów ja myślę lub ja chcę.

Innym sposobem opisania tego problemu jest odwołanie do analitycznego rozumowania. Przyjmując, że wolna wola jest cechą świadomości, z powodu której miałoby się wybór przy podejmowaniu działania, można dojść do wniosku, że sam wybór musi polegać na zredukowaniu dostępnych możliwości do jednej, na podstawie posiadanej wiedzy. Jeśli zjawisko redukcji da się wyrazić w sposób matematyczny, na przykład jako funkcję, która dla argumentów wejściowych, czyli dostępnych możliwości i wiedzy, zwraca wartość wyjściową – jedną możliwość, to wybór staje się zdeterminowany wzorem tejże funkcji – zniewolony jej algorytmem działania oraz aktualną wiedzą. Zgodnie z powyższym, w każdej chwili swojego życia człowiek mógłby wybrać tylko jedną, określoną możliwość, i żadnej innej niż ta jedna. Z drugiej strony, jeśli redukcji możliwości nie da się przedstawić w sposób matematyczny, to wybór jest dla świadomości człowieka nieobliczalny, a zatem wynikający z przypadku. Nie może on rozumieć własnych wyborów, a podejmowane decyzje poznaje dopiero w momencie ich zaistnienia. Nieobliczalność redukcji możliwości oznaczałaby, że wolna wola musi pochodzić z zewnątrz, albo jest zupełnie losowa, co również nie jest zbyt satysfakcjonujące dla zwolenników wolnej woli.

Połączenie tych dwóch spojrzeń wydaje się dobrze opisywać doświadczenie dnia codziennego. Czasami człowiek nie jest w stanie zadowalająco wyjaśnić swoich decyzji i nigdy nie wie, kiedy może to nastąpić, natomiast w większości wypadków zdaje się nimi kierować zawiły algorytm unikania większego cierpienia. Można powiedzieć, że zazwyczaj wolna wola nie jest autentyczna, a w pozostałym marginesie okoliczności na pewno nie należy do niego, a więc w obu przypadkach jest samooszustwem. Złudzenie odczuwania wolności jest niezwykle użyteczne od strony biologicznej, dlatego stopień skomplikowania tej iluzji musi stale rosnąć, aby nadążyć za rozwojem ludzkiego intelektu. Zrzekając się wolnej woli na rzecz jakiegoś bytu nadrzędnego, można by uzasadnić jej indeterministyczny charakter. Jak na ironię wolelibyśmy jednak, aby decyzje bytu nadrzędnego (objawiające się w naszym zachowaniu) nie były dla niego samego nieprzewidywalne, ale żeby miał w nich jakiś mocno zdeterminowany cel, odmienny od chaotycznych algorytmów naszego myślenia.

Wolna wola człowieka to koncepcja niezwykle trudna do zdefiniowania, zaobserwowania i pogodzenia, zarówno z przyczynowością jak i ewentualnym indeterminizmem wszechświata. Pojęcia wyboru lub decyzji wydają się być tylko konstrukcjami językowymi określającymi podmiot, który w pierwszej kolejności winien przyjąć odpowiedzialność − konsekwencje danego działania. W takim ujęciu wybranie braku wolnej woli może oznaczać uświadomienie sobie pełnej odpowiedzialności za wszystko, czego można w życiu doświadczyć, ponieważ nie ma innego wyboru.